środa, 15 kwietnia 2015

24.



  - Podsumowując... albo byłam wtedy wariatką, albo nieuleczalną romantyczką. Trzecia możliwość nie przychodzi mi do głowy. - westchnęła Noel, kiedy z powrotem usiadłam obok niej, Harry'ego a teraz, jak zdążyłam zauważyć, siedział też tutaj Charlie. - Mogłam tylko mieć nadzieję,że nie wymagam leczenia, a moja głupia podświadomość się wreszcie uspokoi.
- Nieudany związek? - zapytałam i sięgnęłam po piwo, które sączył Charlie. Brunet wpatrywał się w dziewczynę takim samym maślanym wzrokiem jak i Harry, na co parsknęłam śmiechem.
mscollinsdaily | via Tumblr- To nawet nie był oficjalny związek, kochana, i to jest w tym najlepsze. Albo i najgorsze, zależy jak na to patrzeć. - westchnęła. - No dobrze, ale ja cały czas nawijam, a może wy w końcu coś opowiecie?
-Nie nie, dobrze się Ciebie słucha. - odparł Styles, a ja wzniosłam oczy ku niebu. Noel była śliczna, zgrabna i sympatyczna, nic więc dziwnego, że chłopcy byli w nią tak zapatrzeni. Po pół godzinie dowiedzieliśmy się kolejnej historii z jej życia, tym razem opowiedziała nam o swojej pierwszej książce, która stała się bestsellerem we Francji, a ona nie ma bladego pojęcia dlaczego kupiła się tam, a  nie tu, skoro mówi się, że Francuzi to straszni sztywniacy. Zaczęłam rozglądać się za Lukiem, ale nigdzie go nie widziałam, podobnie jak i Niall zniknął mi z oczu pośród tego tłumu. Właśnie miałam wstać aby gdzieś ich poszukać, gdy mój ukochany sam mnie odnalazł. Ale sądząc po lekkości jego chodu, mogłam stwierdzić, że doprawił się jeszcze bardziej.
- Luke... - zaczęłam, ale on przerwał mi jednym ruchem ręki i położył się na kanapie, usadowiając głowę na moich kolanach. 
- Cii... muszę Cię o coś prosić. - spojrzał prosto w moje oczy.
- Tak? 
- Nie zakochuj się we mnie. - szepnął tak, że tylko ja go usłyszałam. Wywróciłam oczami, był pijany i zaczęła się ta faza w której mówi głupoty.
- Za późno. - Z uśmiechem pocałowałam go w czoło, a gdy się podnosiłam, napotkałam jego wzrok.
- Ale ja mówię poważnie... - jego głos był ledwie słyszalny i cichy. Zamknął zmęczone oczy i nie minęły trzy minuty, jak już smacznie chrapał.
- Znam Luke'a już jakiś czas, ale jeszcze nigdy nie widziałam go takiego zakochanego. - powiedziała Noel z uśmiechem, a ja zaczęłam bawić się jego włosami, myśląc nad tym co przed chwilą wygadywał.
- I pijanego? - dodałam, po czym obydwie zaśmiałyśmy się. 
- A możesz zabrać ze mnie jego giry? - oburzył się Charlie i zaczął zrzucać ze swoich kolan nogi Hemmings'a, ten jednak przez sen automatycznie odstawiał je z powrotem. Usłyszałam nad głową niepohamowany śmiech Nialla i mimo, że nie wiedziałam o co chodzi, również się uśmiechnęłam, bo jego śmiech: radosny i promienny, był niesłychanie zarażający. Rzuciłam okiem w jego kierunku i zauważyłam, że promile musiały zrobić swoje, skoro zrzucił smutek z twarzy i znowu był wesoły.
Razem z Louisem usiadł obok Harry'ego, a kiedy zauważył mnie i Luke'a uśmiech tak jakoś mu wyblakł.
Dwadzieścia minut potem, przez wierzgającego nogami Luke'a, Charlie nie mógł już dłużej wytrzymać i kazał mu wstać, a blondyn całkowicie niechętnie zrobił to i usiadł.
- Ooo prosze, kogo my tu mamy! - zawołał nagle Luke, rozciągając się, a my wszyscy na niego spojrzeliśmy. - Pan Niall Podrywający-Nie-Swoje-Dziewczyny Horan! Brawa dla Ciebie za odwagę, brawa! - ukłonił się i zaczął klaskać. Zmrużyłam brwi i dźgnęłam go łokciem w bok, zerkając ukosem na Nialla, który cały zbladł i wpatrywał się w niego ze złością. Ale Luke klaskał dalej.
- Uspokój się, Luke. - syknęłam.
- Mamy tu troszkę niezręczną sytuację, co Niall? Biedaku... - zacmokał i chwycił mocno moją dłoń, unosząc ją do góry. - Ale jak widzisz, ona jest moja. MOJA! 
Horan już kipiał ze złości, a ja wpatrywałam się w nich, nie wiedząc co się dzieje. Reszta też podzielała moje zdziwienie. 
- Chodź, idziemy się przewietrzyć, bo zaczynasz bredzić. - próbowałam wstać i pociągnąć go za sobą, ale on był silniejszy. Przytrzymał mnie tak, abym została na miejscu i pochylił się ku mnie.
- Nie nie nie, ty nie wiesz najlepszego... Jak on to napisał? Nie potrafię spoglądać na Ciebie tak jak kiedyś... - wypowiedział te słowa jakimś dziwnym tonem. - Pozmieniało się, Ashley. Nie chcę Ci mącić w głowie, ale jeśli ty też coś do mnie czujesz... - Mój wzrok pobiegł w kierunku Nialla, ale nie widziałam jego twarzy, bo blondyn odwrócił się na pięcie i zaczął przeciskać się przez tłum. 
- O czym ty mówisz? - Charlie zadał pytanie, którego ja nie byłam w stanie wypowiedzieć, bo byłam w zbyt wielkim szoku. Skupiłam swój beznamiętny wzrok na plecach blondyna, które znikały pośród tańczących na środku.
- Horan napisał liścik z wyznaniem dla Ashley i zostawił go w jej sypialni, ale jego plan się nie powiódł bo to ja go znalazłem, a nie ona. - wyjaśnił spokojnie, głupio się uśmiechając. - Cały czas to za mną chodziło... Boże, dobrze, że wreszcie to komuś powiedziałem. - westchnął i zachichotał. Nastała głucha cisza w której każdy nie wiedział co powiedzieć. Charlie spuścił wzrok, Noel nagle zainteresowała się swoimi paznokciami, Harry drapał się po głowie, a Louis udawał, że słucha muzyki. Tylko ja siedziałam jak sparaliżowana.

Dopiero teraz, kiedy po usłyszanych słowach nie byłam w stanie znaleźć dla siebie miejsca, odkryłam wejście na dach. Tuż obok mojej sypialni był niewielki pokoik z którego zamierzam zrobić pralnię, i właśnie tam znajdowało się okno dzięki któremu mogłam spokojnie wyjść i usiąść na dachu. W tym miejscu nie było stromo, drugie piętro to też nie wielka odległość, a nawet jeśli bym spadła to wprost na krzaki, które zamortyzowały by mój upadek. Nie bałam więc się i rozprostowałam nogi, położyłam się i spojrzałam w niebo. Było takie spokojne, takie... ciche. Całkowite przeciwieństwo tego, co się właśnie działo w środku mnie. Próbowałam zająć głowę innymi myślami. Zaglądnęłam do Hazel, która smacznie spała w moim łóżku, posprawdzałam czy nikt niczego nie zepsuł, dołożyłam przekąsek i napojów... ale moje myśli i tak uciekały do tego, co przed chwilą powiedział Luke. I do tego wzroku Nialla, pełnego przerażenia, zdziwienia,  rozczarowania... Pewnie w innym przypadku pomyślałabym, że Luke się upił i jak zwykle w takim stanie gada bzdury, ale przecież zaraz po powrocie ze sklepu, Niall spytał mnie czy znalazłam w domu jakąś kartkę. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, nie widziałam żadnej karteczki, bo to Luke był szybszy... Nie powinien był ruszać moich rzeczy, a nawet jeśli już ją wziął... nie pokazał mi jej bo był zazdrosny? Na pewno, mówimy tu w końcu o Hemmingsie, tym samym, który mierzy wzrokiem moje przyjaciela, kiedy ten tylko mnie dotknie.
- Co ja mam teraz zrobić? - spytałam księżyca, który towarzyszył mi w tym trudnym momencie.

*

Dwadzieścia minut później wróciłam do środka i zeszłam na dół. Rozglądałam się po domu, ale oczywiste było, że Niall się nie wrócił. Ludzi pozostała już tylko garstka, coś mi mówi, że to chłopcy zatroszczyli się o przyspieszone zakończenie imprezy i nie myliłam się: Harry i Calum stali przy drzwiach i żegnali się ze wszystkimi, a kiedy odwrócili się w moim kierunku szepnęłam bezgłośne 'dziękuję'. Byłam wyczerpana, jakby mój lekarz dowiedział się, że jest trzecia w nocy, a ja jeszcze nie śpię, w dodatku piłam alkohol i znalazłam się w stresującej sytuacji, momentalnie by mnie przeklął. Podeszłam do kuchni, aby pomóc Alexowi w sprzątaniu, ale on pokiwał przecząco głową i wyciągnął mi szklanki z rąk.
- Ja to zrobię, a ty się połóż. Wyglądasz na zmarnowaną. - spojrzał na mnie z troską, a ja wtuliłam się w niego i posłuchałam go. Usiadłam na kanapie tuż obok śpiącej Noel i uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jak zabawnie marszczy zadarty nos. Po chwili podszedł do nas Harry z wielkim kocem w ręku i przykrył nas obie.
- Dziękuję za wszystko. Wy też się za chwilę połóżcie, rano wszystko posprzątamy.
Na moje słowa pokiwał głową, szepnął: dobranoc i zanim zdążyłam go zapytać gdzie podziewa się Luke, on już odszedł. Westchnęłam i stwierdziłam, że zajmę się nim jutro. Oparłam głowę o Noel i zapadłam w głęboki sen.

Rankiem obudziłam się cała obolała i zmięta.Uniosłam głowę i rozejrzałam się po salonie; Noel wciąż smacznie spała tuż obok mnie, podobnie jak i Harry, z głową na moich kolanach. Na przeciwko nas na fotelach drzemali Calum i Michael, a na puchowym dywanie na podłodze, jak długi wyłożył się Louis. Delikatnie przytrzymałam głowę Loczka i zdjęłam ją ze swoich kolan, po czym wstałam i skierowałam się na piętro. Przechodząc przez kuchnię, zauważyłam, że większość jest już sprzątnięta, czyli chłopcy nie położyli się tak od razu. Spoglądnęłam przez uchylone drzwi gościnnej sypialni tuż obok łazienki, skąd wydobywało się chrapanie Ashtona i Luke'a. Zaśmiałam się na ich widok i wspięłam po schodach na górę. W mojej sypialni Hazel zaczęła się już wiercić i zdaje się, że właśnie wstawała. Zapukałam delikatnie w drzwi, a ona uniosła głowę do góry.
image- Dzień dobry, imprezowiczko. - zachichotałam, wchodząc do środka. Podeszłam do łóżka i położyłam się koło niej. Jeszcze w życiu nie widziałam takiej nierozgarniętej Hazel; włosy sterczały jej na każdą stronę, oczy miała podkrążone i zmęczone, a twarz zmiętą i rozmazaną resztkami makijażu. Ziewnęła przeciągle i odwróciła się na boku w moją stronę.
- Hej. Nie ma co, takie pożegnanie zapamiętam na długo. Skończyłam je w połowie i to na dodatku w kiblu. - skrzywiła się, ale szybko na jej twarz wpełznął uśmiech. - A ty jak tam?
Westchnęłam, przypominając sobie czego się wczoraj dowiedziałam. Momentalnie coś ciężkiego spadło na moje serce i przygniotło je, wywołując nieprzyjemne uczucie.
- Było wszystko okej dopóki nie dowiedziałam się, że Niall... - nie wiedziałam jak mam to ubrać w słowa. Nie chciały mi przejść przez gardło cztery, krótkie słowa: zakochał się we mnie.
- Co z Niallem? Coś mu się stało? - zmrużyła brwi wystraszona, a ja szybko pokiwałam przecząco głową.
- Nie nie, nic z tych rzeczy. On... - znowu urwałam, a ona przyglądała mi się wyczekująco. - Nie jestem mu już tak obojętna.
- No ale... przecież nigdy nie byłaś mu obojętna. Przyjaźnicie się już jakiś czas, pomaga Ci jak może, załatwił Ci pracę, a jakbyś widziała jego minę, kiedy dowiedział się, że chorujesz na niewydolność serca... - Hazel rozkręciła się, więc szybko jej przerwałam.
- Rzecz w tym, że od pewnego czasu nie spogląda na mnie tak, jak na przyjaciółkę. - powiedziałam cicho, a z jej ust wydobyło się cichutkie "och...". Leżałyśmy kilka minut w ciszy i myślałyśmy o całej tej niezręcznej sytuacji.
- A ty? - zapytała nagle, wyrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałam na nią powoli.
- Co ja?
- Jak na niego spoglądasz?
Patrzyłam na nią, ale nie odpowiedziałam. Bo też sama nie wiedziałam jak mogłam spoglądać na Nialla, przecież... to Niall. Zjawił się w moim życiu jak huragan, który powybijał wszystkie okna i otwierając je, otworzył też mnie. Otworzył mnie na świat i na ludzi, dzięki niemu wszystko zaczęło się zmieniać i nabierać barw. Szybko stał się moim przyjacielem, ale nigdy nawet nie pomyślałabym, że mogłoby być coś... więcej.
- Jestem z Lukiem. - wymigałam się od odpowiedzi i wygramoliłam się z łóżka.
- Wiem, że jesteś z Lukiem, ale pytałam o Nialla.
- Ja.. - zaczęłam, zatrzymując się przy drzwiach. - To nie na moją głowę, na prawdę. Idę sprawdzić czy ktoś już się obudził. - oznajmiłam po czym wyszłam na korytarzyk, z dala od świdrującego wzroku Hazel.

Untitled

Dziękuję za komentarze! Jesteście cudowni! x


Ps. Jak wam się podoba nowa postać - Noel? :)

9 komentarzy

  1. Świetny rozdział. Czekam na następny. 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże cudo kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, jak zawsze. Informacja na przyszłość naprawdę piszemy łącznie a nie oddzielnie.
    Pozdrawiam, czekam na kolejny!

    Zapraszam na 4. rozdział: http://voice-destination-magical2.blogspot.com/2015/04/4-sekret.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział :)
    Uwielbiam to opowiadanie.
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego ja coraz bardziej, ale to coraz bardziej nie lubię Luke? Denerwuje mnie ;_;
    Niall i Ashley mają być razem! Przepraszam za taki krótki komentarz, ale bardzo się spieszę. Zresztą wiesz, że ja ciągle nie mam czasu. ALE BOSKI ROZDZIAŁ, JAK ZAWSZE, JESTEŚ BOSKA, OPOWIADANIE FENOMENALNE, CZEKAM NA NEXT, ŚCISKAM, CAŁUJĘ, KOCHAM, Weronika z believe-in-the-spirit-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Noel w sumie jest całkiem spoko...Spodobała mi się :> A co do Luka i Ashley oni muszą się rozstać. A Ashley musi być z Niall'em :3 No po prostu nie ma innej opcji :3 Wspaniały rozdział czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :D czekam na następny =) przy okazji zapraszam do siebie ----> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. zostałaś nominowana do LBA więcej informacji u mnie ->http://famous-boy-hs.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon